poniedziałek, 30 listopada 2015

Miniaturka "Strzał"


Mam do was trochę żal bo nie komentujecie a chciałabym wiedzieć czy się podoba *Mruczy pod nosem przekleństwa i popija herbatę*
######################################################
Ciepła wiosenna noc.Brązowowłosa dziewczyna przemierzała właśnie jeden z parków.
Wracała z pracy,do domu.Wkroczyła w jedną z ciemniejszych uliczek.
-A dokąd to?-Usłyszała szyderczy męski głos.
Wystraszona odwróciła swoje orzechowe oczy w stronę głosu.
Dwa metry za nią stał mężczyzna.Dziewczyna zaczęła się cofać.
-Proszę...Nie rób mi krzywdy-Powiedziała patrząc na niego błagalnie.
******************************************************
-Szefie mamy kolejne morderstwo-Powiedział wysoki mężczyzna o orzechowych oczach i brązowych włosach.
-To już szóste-Powiedział mężczyzna o niebieskich oczach i jasnych blond włosach.
-Maks powinniśmy zastosować nadzwyczajne środki-Powiedział orzechowooki.
Niebieskooki uderzył pięścią w stół.
-Ona nie zajmie się tym!Jest na tyle arogancka że nie przyjmie tego rozkazu i jeszcze wytknie nam błędy-Warknął Maks.
-Człowieku przełam tę swoją cholerną dumę i przyznaj że bez niej sobie nie poradzisz!-Krzyknął zdenerwowany brązowowłosy.
Maks westchnął.
-Dobrze-Warknął i włączając na głośnik w telefonie zadzwonił do najlepszej pani detektyw tego stulecia.
Jej twarzy nikt jeszcze nie widział ze względu na to że dziewczyna nie ufała nikomu.
Nikt nie wiedział jak ma na imię,ile ma lat czy chociażby jak wygląda.
Kazała na siebie mówić "Wu".
-Oczekiwałam tego telefonu-Usłyszeli zniekształcony kobiecy głos w słuchawce.
-Zapewne-Mruknął obrażony Maks-Musisz nam pomóc złapać tego mordercę.
-Ja nic nie muszę-Powiedziała kobieta.
-Ludzie trzymajcie mnie bo ją rozwalę-Warknął Maks-Zak zajmij się nią bo zabiję.
Zak skinął głową.
-Nie poradzimy sobie bez Ciebie Wu...Maks tego nie przyzna ale potrzebna jest nam...jemu pomoc-Powiedział Zak.
Przez chwilę nikt się nie odzywał.
-Zbierzcie najbardziej zaufanych,najlepszych i najmocniejszych z waszych agentów.Musicie wybierać tak abyście mieli pewność że nikt się nie wyłamie-Powiedziała kobieta.
-Dlaczego?-Zdziwił się Zak.
-Zaufanie polega na znaniu osoby z którą się pracuje-Powiedziała-Za godzinę ty i twoja ekipa macie stawić się przed budynkiem agencji.Do zobaczenia-Połączenie zostało zerwane.
-Maks...słyszałeś?-Zak spojrzał na niebieskookiego-Wu chce nam się pokazać.Chce abyśmy ją zdemaskowali.
Maks spojrzał na niego i westchnął.
-Mamy mało czasu...kogo bierzemy?-Zapytał.
-Hmm...Daniela-Powiedział Zak.
-I to wszystko?-Zdziwił się Maks.
-Tylko on nadaje się do opisu Wu.

Po godzinie mężczyźni zeszli przed budynek i zobaczyli czarno-srebrnego chevroleta camaro.
Drzwi otwarły się a mężczyźni wsiedli.
Zak usiadł z przodu.
Drzwi zostały zamknięte a samochód ruszył z piskiem opon.
Drogę którą według przepisów powinni pokonać w pół godziny pokonali w dziesięć minut.
Znaleźli się przed dwu piętrowym domem.
Kobieta aż do czasu gdy usiedli w salonie miała na twarzy maskę.
-Od teraz mówcie mi White lub po imieniu...Patrycja-Powiedziała kobieta.
Jej duże niebieskie oczy prześwietlały mężczyzn.Ciemne-blond włosy sięgające do ramion opadały luźno.Grzywkę miała na prawą stronę.
Mężczyznom opadły szczęki gdy zobaczyli kobietę...nie,nie kobietę a dziewczynę.
Miała może około 19 lat.
Pierwszy odezwał się 25 letni Zak.
-Nazywam się Zak Omega-Powiedział i skłonił się-Tamten naburmuszony blondyn to Maks Level a obok niego stoi Daniel Black.
-Więcej was matka nie miała-Sarknęła dziewczyna i pokręciła głową-Ciekawa jestem który z was czuje się detektywem a który nim faktycznie jest.
Dziewczyna poszła do osobnego pokoju gdzie znajdował się komputer.
-Wszystkie zabite osoby miały około dwudziestu no może dwudziestu dwóch lat-Powiedziała.
-Zapewne wiesz kto ich zabił-Sarknął Maks.
-Mogę się pokusić o stwierdzenie że wiem kto i dlaczego to robi-Mruknęła ze smutną miną co niezmiernie zdziwiło Maksa.
-Powiesz nam?-Zapytał Daniel.
Dziewczyna rzuciła w jego stronę niewielkim zdjęciem.Był na nim czarnowłosy,szarooki chłopak.
-Wiecie kto to?-Zapytała a na ich zdziwione miny westchnęła-Powiedzmy że kiedyś zaszłam mu za skórę.To było dokładnie  pięć lat temu-Westchnęła-Ten chłopak nazywa się William Wood.Kiedyś pracował razem ze mną i z jego bratem nad sprawą jednego z gangów.Sprawa zakończyła się tak że podczas akcji zginął brat Wooda.Po jego śmierci zaczął obwiniać mnie za jego śmierć-Patrycja spojrzała w oczy Maksa a na jej twarz wpłynął smutny uśmiech-Powiedz Maks...Czy to moja wina że po postrzeleniu w pięciu miejscach nie mogłam ustać?-Zapytała a Daniel i Zak wciągnęli powietrze.
-Nie-Mruknął Maks.
-A widzisz-Powiedziała-On tak myślał.Powiedział że specjalnie się wtedy schyliłam a w jego brata trafiła kula-Dziewczyna wstała i podeszła do okna-Kula trafiła prosto w serce.
-Ale co z zabójstwami ma wspólnego Wood?-Zapytał Daniel.
Dziewczyna prychnęła pod nosem.
-Chce mnie wybawić z kryjówki i zabić.Nie przestanie zabijać puki nie trafi na mnie.Chce zemsty za swojego brata-Westchnęła i spojrzała na mężczyzn-Jesteście mi tylko potrzebni aby go złapać.Resztę załatwię sama.
-Co chcesz zrobić?-Zapytał Maks.
-To oczywiste-Mruknęła i spojrzała na niego ze smutnym uśmiechem-Dam się zabić abyście wy mogli go złapać.
-No chyba Cię pojebało!-Krzyknął Zak.
-Znajdziemy inny sposób!-Krzyknął Daniel.
White pokręciła przecząco głową.
-Za dziesięć minut tu będzie-Powiedziała patrząc na zegarek-Schowacie się za tamtą ścianą-Wskazała na wgłębienie w ścianie-Nie wyjdziecie przed moim rozkazem.
Mężczyźni spojrzeli po sobie.
-Czy to jasne!-Krzyknęła.
Wzdrygnęli się.
Patrycja usłyszała samochód.
-Chowajcie się-Syknęła na nich.
Wykonali jej rozkaz bez szemrania.

Po chwili w pokoju pojawił się Wood mierząc z broni w dziewczynę.
-Witaj-Mruknęła dziewczyna.
-Cześć-Odpowiedział.
Mierzyli się spojrzeniami.Dziewczyna podeszła do niego.
-Strzelaj-Mruknęła nacelowywując pistolet na jej brzuch-Strzel tu...dłużej będę zdychać.
Wood uśmiechnął się przerażająco.Wyjął nóż i przejechał nim po policzku dziewczyny zostawiając na nim krwawy ślad.
-Więc tak się lubisz bawić-Powiedziała.
-Będziesz cierpieć...-Powiedział patrząc jej w oczy.
-Dobrze wiesz że to nie była moja wi...-Głos dziewczyny ugrzązł w jej gardle gdy Will pchnął nóż w brzuch dziewczyny.
-Jesteś zabawna-Powiedział i zaśmiał się szaleńczo-Naprawdę myślisz że rozpaczałem po stracie tego durnia?
Patrycja spojrzała na niego z przerażeniem.
-Więc o co ci chodzi?-Dziewczyna upadła na kolana trzymając się za brzuch.
-O co mi chodzi?-Ważył słowa-Myślę że chodzi mi o to że odrzuciłaś moją miłość.
White spojrzała na niego jak na wariata.
-To co chciałeś zrobić to nie była miłość!To miał być gwałt!-Krzyknęła ledwo oddychając.
Mężczyzna zacmokał ze zniesmaczeniem.
-Skoro wtedy mi się nie udało zrobię to teraz-Powiedział i pchnął dziewczynę tak że leżała na plecach.
-Wolę zdechnąć-Syknęła i rozejrzała się wokoło.
~Pistolet!-Krzyknęły jej myśli.
Owy przedmiot leżał na wyciągnięcie ręki.
Sięgnęła po pistolet i wymierzyła nim w skroń Wooda.
-Koniec zabawy Will.Przegrałeś-Powiedziała wstając i celując do niego.
Wood spojrzał ze zdumieniem na dziewczynę.
-Żegnaj-Powiedziała i strzeliła go w serce po czym upadła.
Podbiegł do niej Maks.
-Ten to ma refleks do działania-Mruknęła.
-Dzwońcie po karetkę!-Krzyknął Maks.
Patrycja złapała go dłonią za policzek i przesunęła jego twarz w jej stronę.
-Spójrz na mnie-Szepnęła-Karetka nie zdąży-Uśmiechnęła się smutno.
-Nie-Szepnął-Muszą zdążyć!-Krzyknął i spojrzał na swoich kolegów-Zróbcie coś!
-Ona umiera-Powiedział cicho Daniel.
Maks spojrzał na dziewczynę w jego ramionach ze łzami w oczach.
-Kto by pomyślał?Martwisz się o mnie-Szepnęła po czym jej oczy zaszły mgłą.
Maks złożył jeszcze lekki pocałunek na ustach dziewczyny i sięgnął po pistolet.
Po chwili słychać było tylko strzał.Maks padł martwy obok kobiety którą kochał choć za diabła nie chciał się do tego przyznać.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz