piątek, 4 grudnia 2015

Rozdział 1 "Po nocy nastaje dzień"


Patrycja White kończyła dziś 11 lat.Mieszkała w mugolskim sierocińcu.
Patrycja miała sięgające przed ramiona ciemne-blond włosy i niebieskie duże oczy,dziś była ubrana w mugolskie jeansy i czarną koszulę zapinaną na guziki,buty miała sportowe.
White nic nie wiedziała o tym jak zginęli jej rodzice i o tym że istnieje coś takiego jak magia.
Dziewczyna siedziała pod drzewem a koło niej leżała jej mały plecak z wszystkimi jej rzeczami  i patrzyła smętnie na jej rówieśników bawiących się ze sobą.
~Dlaczego ja nie mogę się z nimi bawić?Dlaczego oni mnie nie lubią?-Pomyślała.
Jej rozmyślania przerwało przyjście czterech nielubiących jej dziewczyn.
-Co jest kretynko nie masz się z kim bawić?-Zapytała złośliwie jedna z nich.
-Zostaw mnie Anno-Powiedziała dziewczyna wstając i patrząc w inną stronę.
-Patrz na mnie kretynko jak do mnie mówisz!-Krzyknęła na nią a ta odwróciła swoje zimne spojrzenie w jej stronę.
Tak Patrycja była nad wyraz chłodna i obojętna.No bo kto by nie był gdyby od urodzenia mieszkał w sierocińcu i nie miał nikogo bliskiego a na dodatek nikt z niewiadomych powodów jej nie lubił.
-Może mnie w końcu zostawisz?-Zapytała Patrycja-Nie nudzisz się Anno?Co dzień to samo,co dzień przychodzisz i rozmawiasz ze mną,choć mnie nie lubisz.No i kto tu jest kretynką?!-Warknęła dziewczyna i spojrzała z lekkim lękiem w zimnych oczach na dziewczynę która wyciągnęła zbyt dobrze znany Patrycji scyzoryk i pomachała nim przed oczami dziewczyny.
-Wiesz co to jest White?-Zapytała z sarkazmem w głosie na co wszyscy oprócz Patrycji przyjęli głośnym śmiechem.
Patrycja myślała jak wyjść z tej sytuacji,miała już dość blizn i więcej nie potrzebowała.
~Jeśli nie ucieknę to prawdopodobnie ucierpię.Ale jak mam uciec?-Dziewczyna rozglądała się po całym podwórku sierocińca i dostrzegła że pięć metrów od niej jest płot który mogła przeskoczyć.
~Może wreszcie się stąd uwolnię i ucieknę.
Szybko złapała plecak i pobiegła w stronę płotu,przeżucia plecak i sama przeskoczyła przez płot zostawiając dziewczyny za sobą.
Patrycja biegła jeszcze przez chwilę aż dotarła do parku z jeziorem.
Usiadła na brzegu i spojrzała smętnie na wodę,narysowała na piasku tort i świeczki.
Na torcie napisała "Wszystkiego Najlepszego" i zdmuchnęła piaskowe świeczki.
-Wszystkiego Najlepszego-Powiedziała do siebie.
Dziś był 29 sierpnia.Zawsze tego dnia miała tylko jedno życzenie.
Zawsze chciała uciec z sierocińca to było tylko jedno życzenie,w czasie gdy inni myśleli żeby dostać zabawkę ona myślała o tym żeby się wyrwać.
-Udało mi się-Powiedziała i uśmiechnęła się tak na prawdę od kilku lat-Nareszcie.
Otworzyła plecak i spojrzała co w nim ma.
Mały scyzoryk,zeszyt,piórnik,woda,trzy kanapki,bluza,pieniądze (200 zł) które zbierała przez cztery lata i zegarek.
-Coś czarno to widzę...oj czarno-Mruknęła do siebie i zaczęła rozmyślać.
~To chyba jednak było nie rozsądne uciekać-schowała twarz w dłoniach.
Cały dzień spędziła siedząc na brzegu,o dwudziestej pierwszej postanowiła założyć bluzę,kaptur na głowę i iść spać.
Położyła się na ławce,głowę kładąc na plecaku i zasnęła.

"Sen to ta część wyobraźni w której żyjemy innym życiem"

Dwaj mężczyźni przemierzali jeden z Londyńskich parków.
-Albusie przemyśl jeszcze raz sprawę Quirella.Myślisz że on nadaje się do nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią?-Zapytał czarnowłosy mężczyzna.
-Severusie dużo nad tym myślałem i wierze że będzie on dobrym nauczycielem-Powiedział Dumbledor z serdecznym uśmiechem.
Przeszli w ciszy kilka metrów i zobaczyli ławeczkę na której leżała jakaś dziewczynka.
Stanęli w odległości dwóch metrów od niej.
Dumbledor spojrzał smutnym oczami na dziewczynę czym zwrócił uwagę Snape.
-Kto to jest Dumbledore?-Zapytał przyglądając się uważnie małej.
-To jest ktoś skrzywdzony przez los,ktoś kto walczy choć nie wie w imię czego-Powiedział smutno Albus,było mu autentycznie szkoda dziewczyny-Ta dziewczyna to Patrycja White.
-White?Ta od Eveline i Evana?Tych samych którzy babrali się po czubki głów w czarnej magii?-Zapytał zdziwiony patrząc na małą istotę śpiącą na ławce.
-Tak.To córka Eveline i Evana i...tak tych samych...-Przerwał Albus-...Jej rodzice zginęli dawno temu,ścigali ich aurorzy...w pewnym momencie jeden z aurorów rozpoznał ich jako tych którzy zabili jego brata i z premedytacją posłał w ich stronę Avady-Jeśli to możliwe Albus posmutniał jeszcze bardziej-...Eveline urodziła Patrycję sześć miesięcy wcześniej.Gdy tę małą znaleźli aurorzy,zostawili ją w mugolskim sierocińcu myśląc że tym zrobiliby na złość  najważniejszym i najlepszym sługom Voldemorta.
-Eveline była zdolną półkrwi czarownicą a Evan słynął z wymyślnych tortur...Masz racje,o Whitach wiedział wtedy cały magiczny świat,ludzie bali się ich tak samo jak Voldemorta-Rozmyślał na głos Snape.
-Patrycja od zawsze wychowywała się w sierocińcu...-Albus zaciął się jakby miał coś dodać ale bał się.
-Mów-warknął Snape.
-Odkąd w wieku sześciu lat przez przypadek złamała,swoją jeszcze nie ukształtowaną magią,rękę jednej z dziewczyn była po prostu wyrzutkiem. Najbardziej znęcała się nad nią pewna dziewczyna o imieniu Anna...prawie codziennie była bita aż Anna zaczęła się posuwać do śmielszych działań-Albus westchnął-Anna namówiła dziewczyny żeby gdy nie będzie nauczycieli poznęcać się nad Patrycją-Severus spojrzał zaskoczony na Albusa.
-Co zrobiły?
-Gdy wyjechali opiekunowie,dziewczyny wyciągnęły Patrycję na dziedziniec...Koleżanki Anny trzymały dziewczynę,gdy Anna wyjęła scyzoryk i wycinała wzory na jej plecach i brzuchu...-Samotna łza spłynęła po policzku Dumbledora-Dziś ta dziewczyna pamiętając to wydarzenie uciekła z sierocińca widząc że Anna znów wyciąga scyzoryk.
Severus spojrzał na White i skrzywił się gdy z oczu małej wypłynęła łza,po chwili do uszu mężczyzn doszły ciche szepty.
-Przestań...Proszę...Przestań...Nie...Błagam...Nie...Proszę-szeptała a z jej oczu płynęły kolejne łzy.
-Albusie mam dwa pytania.Pierwsze.Skąd te wszystkie informacje a drugie dlaczego ona płacze?-Zapytał Severus.
-Mój drogi informacje mam od znajomego czarodzieja który pracuje w tym sierocińcu...Ona...płacze tak od jakiegoś czasu i nikt nie wie dlaczego za to mój znajomy zauważył że Patrycja od jakiegoś czasu unika jednego z nauczycieli.Jest to Seth Werein.
Severus jeszcze raz spojrzał na dziewczynę i zapytał.
-Ona dostanie list z Hogwartu?
-Dziś są jeszcze jej urodziny-Powiedział i uśmiechną się smutno kładąc koło jej głowy list.
-Ona sama sobie nie poradzi-warknął Snape-Przecież nie znajdzie Pokątnej i całej reszty.
-Dlatego ty jej pomożesz-Powiedział Albus za co został obdarzony wściekłym spojrzeniem-Severusie rzadko cię o coś proszę ale musisz jej pomóc.Ta dziewczyna dokona czegoś wielkiego-Spojrzał smutno na Patrycję-Wiem że ona ma wielkie podstawy aby być po złej stronie ale czyż nie każdemu trzeba dać szansę?-Zapytał.
Severus skinął tylko głową i spojrzał na małą.
-Dobrze Albusie lecz nie obiecuje że jej nie zabije jeśli będzie mnie denerwować-powiedział złowrogo Snape-Najpierw ją trochę poobserwuje a później "przygarnę"
Obaj mężczyźni zniknęli w mroku nocy.

1 komentarz:

  1. Kochana zaczynam nadrabiać!
    Najlepsze jest w tym to, ze nie bede musiała czekać na następne rozdziały :D
    Fajnie zaczęłaś, podoba mi się, ze to Snape ma sie zając dziewczyna :D ciekawa jestem jak sobie poradzi.
    Swoją droga biedna ta nasza Patrycja, ale mam nadzieje, ze los sie do niej uśmiechnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń