wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 13 "Po nocy nastaje dzień"


Kilka miesięcy później zebranie Śmierciożerców.
-Patrycjo-Odezwał się Lord.
-Tak panie?
-Mam dla ciebie niespodziankę-Powiedział a dziewczyna z udawanym entuzjazmem spojrzała na Czarnego Pana-Wprowadźcie ją-Zwrócił się do kilku Śmierciożerców.

Przez wielkie dębowe drzwi wprowadzono dziewczynę o różowych włosach.
Oddech Patrycji przyśpieszył.
~Tonks!-Krzyknęło coś w jej myślach-Tylko nie ona!
-Oto twoja niespodzianka.Możesz się z nią zabawić-Powiedział.
Spojrzała na swoją kuzynkę z maską obojętności.
Tonks patrzyła na nią z powagą.
-Dziękuję panie-Powiedziała obojętnie i podeszła do kuzynki.
-Witaj Nimfadoro-Powiedziała Patrycja.
-Nie mów do mnie Nimfadora!-Krzyknęła.
White podniosła różdżkę w stronę klęczącej Tonks.
-Crucio-Powiedziała cicho.
Jej kuzynka zaczęła krzyczeć dopiero przy czwartym Crucio.
-Wystarczy-Powiedział zadowolony Voldemort gdy Patrycja miała rzucić kolejne Crucio-Teraz...Zaniesiesz to ścierwo do Zakonu Feniksa z wiadomością że zbliża się ich koniec-Powiedział i odprawił ją ruchem ręki.

Patrycja chwytając kuzynkę za ubranie pociągnęła ją ledwo żywą w stronę wyjścia z Riddle Manor.
Aportowały się na Grimmauld Place 12.White została w szatach Śmierciożercy chowając tylko maskę.
Patrycja chwyciła ledwo żywą Tonks pod ramię i wprowadziła ją do środka.
Weszła akurat w środku zebrania Zakonu.
Położyła kuzynkę na stole i pustym wzrokiem omiotła wszystkie Feniksy.
-Czarny Pan chcę wam przekazać że zbliża się koniec-Powiedziała pustym głosem i odwróciła się z zamiarem wyjścia.
Zatrzymał ją głos pełen wyrzutu.
-Co za potwór zrobił coś takiego naszej kochanej Tonks!?Co za potwór ją torturował?!-Usłyszała krzyk Ginny Weasley.
Stanęła jak wryta.
~Potwór?
-Przecież coś takiego mogła zrobić tylko jakaś bezduszna i bezuczuciowa osoba!-Tym razem krzyknął Ron Weasley.
White odwróciła się w stronę obu rudzielców.
-Macie racje.Zrobił to ktoś bez uczuć,bez duszy i bez krzty człowieczeństwa...-Spojrzała na Tonks po czym znów jej wzrok utkwił w Ginny i Ronie-...Ja to zrobiłam-Powiedziała odwróciła się.
-Jesteś zwykłym śmierciożerczym ścierwem!Jesteś jak oni wyszscy!Gdyby Voldemort cię nie powstrzymał zapewne zabiłabyś Tonks-Tym razem do jej uszu doszedł głos Szalonookiego.
Dziewczyna odwróciła się z furią na twarzy i  przyłożyła mu różdżkę do serca.
-Zamknij się Moody!Myślisz że co ja czułam torturując jedyną osobę która wierzy we mnie?!Jak myślisz?No powiedz!Czy ty myślisz że łatwo jest torturować osobę która pokłada w tobie nadzieje i patrzy na ciebie z czułością?!....Wszyscy traktujecie mnie jak ścierwo tylko dla tego że moi rodzice byli śmierciożercami!-Spojrzała teraz na wszystkich.
-Robisz to tylko z tchórzostwa!-Krzyknął Ron przez co poleciał na ścianę od zaklęcia dziewczyny.
-Robię to aby świat czarodziei był wolny!Chcę aby nikt nie nazywał mugolaków szlamami!Nie robię tego dla siebie!Robię to dla...-Nie dokończyła,nie mogła-Nie pozwólcie jej mnie szukać-Zacisnęła oczy z pod których wypłynęło kilka łez.Spojrzała jeszcze zrozpaczona na Tonks po czym wybiegła na dwór.
Spojrzała w niebo a po jej policzkach popłynęły łzy.
Zmieniła swoje ubranie w zwykłe mugolskie jeansy i białą koszulkę na na ramkach.
Usiadła w pobliskim parku i rozpłakała się.
Schowała twarz w dłonie.
-Co ja zrobiłam że teraz tak cierpię?-Zapytała sama siebie.
-Przestań się obwiniać!-Podniosła szybko głowę słysząc TEN głos.Jego głos.
Spojrzała na przeźroczystą postać.
-Daniel?-Szepnęła.
Stał przed nią tak jak kiedyś.
-To nie twoja wina że umarłem.To zły zbieg okoliczności-Uśmiechnął się tak jak miał to w zwyczaju.
-Ale jak...?
-Nie mogłem patrzeć dłużej jak się obwiniasz więc uprosiłem Merlina o spotkanie z tobą.
Dziewczyna podeszła do niego i spojrzała w oczy.
-Ale gdyby nie ja...Ty nadal byś żył-Szepnęła.
-Nie-Powiedział-Nie możesz się obwiniać!Gdybyś ty mnie zabiła to mogłabyś się obwiniać lecz to że umarłem to była tylko i wyłącznie moja wina.Gdybym cię posłuchał to nadal bym żył-Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się czule.
-Nie nienawidzisz mnie za swoją śmierć?-Zapytała.
-Jak mógłbym nienawidzić mojej kochanej przyjaciółki-Zaśmiał się-Wiesz że widziałem swój grób?...Jest piękny.To co na nim napisałaś...Nie do opisania-Spojrzał na nią-Kocham Cię Maleńka.Jesteś moją jedyną i najwspanialszą przyjaciółką-Powiedział po czym uśmiechnął się smętnie-Muszę iść Mała-Powiedział.
-Spotkamy się jeszcze?-Zapytała szybko.
-Na pewno.W końcu i ty trafisz tam gdzie ja-Powiedziała i z uśmiechem na twarzy zniknął.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz