sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 9 "Po nocy nastaje dzień"


Dwa dni później odbył się pogrzeb.
Nad grobem Daniela stało wielu czarodzieji.
-Dwa dni temu zginął ten młody chłopak i choć umarł my go nie zapomnimy-Powiedział mężczyzna.

Po godzinie przed grobem stało tylko pięć osób.
Rodzice Daniela,Jasper,Maks i Patrycja.
Wszyscy wpatrywali się w napisy na nagrobku.


"Daniel Golden"
"Bo życie nie zawsze jest sprawiedliwe"

Patrycja machnęła różdżką,nie zwracając na nikogo uwagi.
Na nagrobku pojawiło się zdjęcie uśmiechniętego Daniela razem z Patrycją,pod zdjęciem widniał napis.
"Nic mi się nie stanie-Mówiłeś.
  Obiecujesz?-Pytałam.
  Obiecuję-Odpowiedziałeś."
Zaraz po tym cytacie pojawiło się zdjęcie a raczej coś w rodzaju zapisanego na zdjęciu wspomnienia.
Na zdjęciu widać było błysk Avady i upadające ciało Daniela.Pod zdjęciem widniał napis.
"Obiecałeś mnie nie zostawić przyjacielu.
  Obiecałeś że będziesz ze mną na dobre i na złe
  A nie ma cię.Wiem że to moja wina.Nie przewidziałam
  tego,chciałam raz poczuć jak to jest być szczęśliwą.
  O jeden raz za dużo.Gdyby nie to że zgodziłam
  się iść z tobą do Hogsmade to nadal byś żył.Chroniłam 
  cię od początku chcąc uniknąć tego co się teraz stało.
  Nie udało mi się"
"Ciągle myślę co jeszcze nadejdzie chciałabym wiecznie
  żyć we śnie,tam gdzie zawsze będziesz moim księciem
  prowadzącym mnie za rękę.
Zawsze będziesz w moim sercu.
-Patrycja White"

Dziewczyna spojrzała na nagrobek i już chciała odejść gdy zatrzymał ją głos kobiety.
-To przez ciebie mój syn nie żyje!-Krzyknęła zrozpaczona matka Daniela.
Dziewczyna odwróciła się w jej stronę z maską obojętności.
-Myśli pani że o to prosiłam?O śmierć jedynej osoby która starała się być moim przyjacielem?-Zapytała z nutą żalu-Myśli pani że nie chroniłam go?Próbowałam!Na wszelkie sposoby!Odsuwałam go od siebie!Nazywałam szlamą tylko po to by mnie znienawidził!Tak znienawidził!Byłby wtedy bezpieczny!Ale jednak nie udało mi się!Przez głupi błąd!Przez to że zgodziłam się na ten cholerny wypad do Hogsmade!Ale uwierzyłam mu!Obiecał!Ten cholerny dupek obiecał że nic mu się nie stanie!Powinien teraz stać tu zamiast mnie!To mój nagrobek powinien tu stać!Nie jego!Nie jego...-Krzyczała a w jej oczach pojawiły się łzy.
Pobiegła w stronę Hogwartu.Wbiegła do niego i skierowała się do PW Slytherinu.
Przechodząc przez pokój wspólny usłyszała jak ktoś krzyknął.
-Wreszcie ta szlama znalazła swoje miejsce!-Krzyknął Soft.
Patrycja stanęła jak wryta i spojrzała wściekle na starszego ślizgona.
-Coś powiedział?-Jej głos miał temperaturę poniżej zera.
-Że szlama Golden wreszcie zdechnął-Powiedział dumny z siebie.
Patrycja w ułamku sekundy znalazła się koło niego.
-Odszczekaj to-Warknęła wściekła.
-Daniel Golden był największą SZLAMĄ na świecie-Krzyknął na cały pokój wspólny.
-Wyzywam cię na pojedynek-Powiedziała White-Jeśli wygrasz będę twoją służącą a jeśli przegrasz odszczekasz przed całą szkołą co powiedziałeś-Warknęła.
-Dobrze-Powiedział-Za pięć minut w Wielkiej Sali.Profesor Snape będzie sędzią-Powiedział i wyszedł.
Dziewczyna wyszła z PW i skierowała się do WS.
Różdżką zmieniła swoje ubranie na czarne leginsy i czarną bluzkę na ramiączkach.

Stanęli na środku sali a wokół nich utworzyła się tarcza po to aby widzowie nie oberwali.
Wszyscy wiedzieli że jeśli pojedynek się zacznie to nikt nie może go zatrzymać bo uznane byłoby to jako zniewaga dla czarodziei walczących.

-Moi drodzy prosiłbym abyście jeszcze raz przemyśleli ten pojedynek-Powiedział dyrektor.
-Będziemy walczyć-Powiedział Patrycja pewnie-On odszczeka to co powiedział o Danielu-Powiedziała mściwie i ustawiła się-Pamiętaj Soft wszystkie chwyty dozwolone.
-Oczywiście White-Powiedział Soft i ustawił się. 

-Zaczynacie na trzy-Powiedział profesor Snape-1...2...3.
-Rictumsempra-Powiedziała dziewczyna.
Walka trwała już dobre dwadzieścia minut.
Tak samo White jak i Soft mieli kilka ran.
W pewnym momencie Soft wyczarował dym czym zdezorientował dziewczynę.
-Expelliarmus!-Krzyknął a dziewczyna poleciała do tyłu.
Gdy już wszyscy myśleli że dziewczyna przegrała ta podniosła się szybko.
-Ottorius-Sama nie wiedziała skąd ta klątwa pojawiła się w jej głowie nawet jej nie znała.
Chłopak odleciał do tyłu i krzyknął przeraźliwie.
-Wygrała White-Powiedział Snape.
Patrycja spojrzała na Softa który z grymasem bólu wstał.
-A teraz odszczekaj to co mówiłeś-Powiedziała.
-Odszczekuje!Daniel nie był szlamą!-Powiedział a Patrycja z zamiarem odejścia odwróciła się-On był największym głupkiem we wszechświecie zaprzyjaźniając się z tobą!
Patrycja odwróciła jedynie lekko głowę do tyłu.
-Masz racje.Był głupi zaprzyjaźniając się ze mną-Powiedziała i odeszła zostawiając wszystkich w głębokim szoku.


Kilka miesięcy później szła z biblioteki w stronę PW gdy jej drogę zastąpił profesor Quirrel.
-Super-Mruknęła-Dobry wieczór profesorze-Uśmiechnęła się wymuszenie.
-Za mną-Powiedział.
Dziewczyna grzecznie ruszyła za nim.
Usiedli w jego gabinecie a Patrycja spojrzała na niego z rezerwą.
-Słucham profesorze.
-Wiesz kim byli twoi rodzice?-Zapytał.
-Nie-Sarknęła-Oczywiście że wiem-Powiedziała.
-To dobrze-Powiedział-Chciałbym abyś dołączyła do grona Śmierciożerców-Powiedział a dziewczyna ryknęła śmiechem.Schowała twarz w dłonie i zaśmiała się histerycznie.
-O słodki Merlinie-Powiedziała i wstała z zamiarem wyjścia lecz zatrzymał ją głos profesora.
-Przyłącz się-Warknął.
-Voldemort nie żyje-Powiedziała i wyszła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz