sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 4 "Po nocy nastaje dzień"


W tym samym czasie w przedziale Patrycji rozmawiało trzech gryfonów.
-Kim była ta dziewczyna?-Zapytał Jasper.
-Patrycja White-Powiedział Daniel.
-White?!-Zapytał z szokiem Maks.
-Tak White!-warknął wkurzony Daniel-Tę dziewczynę niedawno zgwałcił nauczyciel w sierocińcu a ty nazwałeś ją dziwką!-Krzyknął.
-Skąd miałem wiedzieć?-Zapytał szeptem Maks chowając twarz w dłonie.
-Przeproś ją-Powiedział Jasper.
-Przeproszę.Przyznam ma dziewczyna charakterek-Zaśmiał się.

Dziewczyna weszła do przedziału i spojrzała smutno na Daniela.
Usiadła przy oknie i wyjrzała za nie.
-Patka?
-Co?-Spojrzała na niego.
-Ktoś chciał cię przeprosić-Powiedział i pokazał głową na Maksa.
-Przepraszam-Powiedział ze skruchą chłopak.
Dziewczyna spojrzała mu głęboko w oczy.
-Ja też przepraszam-Powiedziała i uśmiechnęła się widząc w oczach chłopaka psotne iskierki.
Maks podszedł do dziewczyna wziął ją na ręce jak księżniczkę.
-Puść mnie-Zaśmiała się.
-Na pewno?Wiesz...upadek może boleć-Uśmiechnął się zbójecko za co dostał pstryczka w nos.
-Postaw mnie na ziemię-Powiedziała z uśmiechem
-W tym zamieszaniu nie przedstawiłem się-Powiedział Jasper-Jestem czarodziejem czystej krwi nazywam się Jasper Lawrence-Skłonił się.
-A ja Maks Level czarodziej czystej krwi
-Patrycja White czarodziejka pół krwi.
-A ja wam wszystkim się przedstawiać nie muszę ale chcę.Jestem Daniel Golden mugolak-Zaśmiał się Daniel.
Patrycja spojrzała na dwóch nowych chłopaków.
Maks to brązowooki brunet a Jasper to niebieskooki blond włosy chłopak.
W atmosferze rozmów i śmiechów minęła im droga do Hogwartu.

Dotarli do Hogsmade i wyszli z pociągu.
-Narazie chłopaki-Powiedziała do gryfonów i szukała wzrokiem Pottera.
-Cześć Harry-Powiedziała podbiegając do niego.
-Cześć Patka-uśmiechnął się-To jest Ron Weasley-Pokazał na rudowłosego chłopaka.
-Cześć-Uśmiechnęła się do niego na co Ron zaczerwienił się-Patrycja White.
-Od TYCH Whitów?-Zapytał zszokowany.
Patrycja westchnęła.
-Tak.
Ruszyli razem do łódek.Dziewczyna płynąc nie mogła przestać zachwycać się widokiem.
-Łał-Szepnęła.

Weszli do szkoły i stanęli na końcu schodów przed profesor McGonagall.
- Witajcie w zamku Hogwart - powiedziała profesor McGonagall. - Bankiet rozpoczynający nowy rok wkrótce się zacznie, ale zanim zajmiecie swoje miejsca w Wielkiej Sali, zostaniecie przydzieleni do domów. Ceremonia przydziału jest bardzo ważna, ponieważ podczas całego pobytu w Hogwarcie wasz dom będzie czymś w rodzaju rodziny. Będziecie mieć zajęcia razem z innymi mieszkańcami waszego domu, będziecie spać z nimi w dormitorium i spędzać razem czas wolny w pokoju wspólnym.Są cztery domy: Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. Każdy dom ma swoją zaszczytną historię i z każdego wyszli na świat słynni czarodzieje i znakomite czarodziejki.Tu, w Hogwarcie, wasze osiągnięcia będą chlubą waszego domu, zyskując mu punkty, a wasze przewinienia będą hańbą waszego domu, który przez was utraci część punktów. Dom, który osiągnie najwyższą liczbę punktów przy końcu roku, zdobędzie Puchar Domów, co jest wielkim zaszczytem. Mam nadzieję, że każde z was będzie wierne swojemu domowi, bez względu na to, do którego zostanie przydzielone. Ceremonia przydziału odbędzie się za kilka minut w obecności całej szkoły-Powiedziała i odeszła.
-To prawda...Co mówili w pociągu.Harry Potter zaszczycił nas swoją obecnością-Powiedział blond włosy chłopak do Harrego.
Patrycja patrzyła podejrzliwie na blondyna.
-Nazywam się Dracon Malfoy-Ron parsknął śmiechem-Śmieszy cię moje imię?Ty nie musisz się przedstawiać.Rude włosy,głupi wyraz twarzy,szata po starszym bracie.To na pewno Weasley-Rudowłosy posmutniał.Patrycja zauważyła to i zacisnęła zęby.
-Uważaj co mówisz Malfoy-Warknęła stając przed blondynem.
-Bo co?-Spojrzał na nią kpiąco-I w ogóle kim ty jesteś?
-Jestem pół krwi czarownicą.Patrycja White córka Eveline i Evana-Nie chciała się tym chwalić bo to nie powód do przechwałek ale ten chłopak ją tak wkurzył że samo tak jakoś wyszło.
Rozeszły się wystraszone szepty.
White i Malfoy mierzyli się wzrokami.
-Uwież że może się to dla ciebie nieprzyjemnie skończyć więc się zamknij i popatrz w lustro.Wyglądasz jak dzieciak który sam sobie herbaty nie umie zrobić.Wyglądasz jak laluś-warknęła-I jak miło tak słuchać o sobie?Nie?To nie oceniaj Rona jeśli nie masz do tego podstaw nadęty dupku-Warknęła w jego stronę i odeszła w stronę oniemiałych Harrego i Rona.
-No co?Nie dam obrażać swoich-Powiedziała i uśmiechnęła się do chłopaków.
Malfoy ponownie spojrzał na Harrego.
- Wkrótce się przekonasz, Potter, że pewne rodziny czarodziejów są o wiele lepsze odinnych. Nie warto przyjaźnić się z tymi gorszymi. Mogę ci w tym pomóc.
Wyciągnął do niego rękę, ale Harry jej nie uścisnął.
- Dzięki, ale chyba sam potrafię ocenić, kto jest gorszy - powiedział chłodno.
- Na twoim miejscu trochę bym uważał - wycedził. - Jak nie będziesz troszkę bardziej uprzejmy, może cię spotkać taki sam los jak twoich rodziców. Oni też nie wiedzieli, kto jest dobry, a kto zły. Zadajesz się z hołotą, jak Weasleyowie i możesz mieć kłopoty-Na to zdanie Patrycja podeszła do Malfoya i uderzyła go w twarz.Chłopak upadł.
-Coś jeszcze!?-Krzyknęła schylając się w jego stronę.
Harry złapał dziewczynę za ramiona i odsunął od Malfoya.
-Nie warto-Powiedział i uśmiechnął się.
-Panno White!-Powiedziała McGonagall-Widziałam wszystko od początku gdy pan Malfoy zaczepił pana Pottera i chciałabym aby przyszła pani do gabinetu dyrektora po uczcie powitalnej-Patrycja zrobiła się czerwona.
-Za mną-Wszyscy ruszyli za profesorką.

Patrycja weszła do środka i ustawiła się przed tiarą.
-Kiedy wyczytam czyjeś nazwisko proszę o podejście-Powiedziała McGonagall-Hermiona Granger!
Dziewczyna podeszła i usiadła na stołku.
-GRYFFINDOR!
Dziewczyna uradowana podbiegła do stołu.
-Ron Weasley!
Chłopak na trzęsących się nogach podszedł.
-Gryffindor-Ron z wyraźną ulgą podszedł do stołu.
-Harry Potter!
Wszyscy patrzeli jak Harry zakłada Tiarę.Po chwili słychać było tylko radość.
-Gryffindor!
Ze stołu gryfonów nadeszły krzyki "Mamy Pottera!Mamy Pottera".
Patrycja zaśmiała się na ten widok.
-Patrycja White-Patrycja podeszła do stołka odprowadzana wielką ciszą.
~Hmm...Odwaga,cierpienie,ból,spryt,rozum,poświęcenie,ambicja,przebiegłość,zimno,złość, wielka moc o taak masz wielką moc dziecko i niestety jest ona mroczna.Masz też talent.Jesteś też pełna gracji i masz w sobie coś mrocznego a zarazem niezwykłego-Mówił głos w jej głowie-Gdzie by cię tu przydzielić?...Już wiem...
Patrycja wstrzymała oddech.
-SLYTHERIN-Krzyknęła Tiara.
Patrycja spojrzała na Harrego i Rona.Widziała w ich oczach niedowieżanie i złość. 
Patrycja z maską obojętności podeszła do stołu Slytherinu lecz w środku wyła z rozpaczy.
~Zyskałam przyjaciół...Straciłam przyjaciół i przez co?Przez Slytherin?...Nie przez mój charakter i przez moich rodziców-Myślała.
~A nie myślisz że to jednak oni są jacyś inni?-Szepnął złośliwy głosik w jej głowie.Patrycja go zignorowała.

Rozpoczęła się uczta.Patrycja nic nie zjadła.Prawie cała szkoła z Gryffindorem na czele patrzyła na dziewczynę jakby była czymś strasznym,dziwnym i obrzydliwym.Oczywiście cały Slytherin patrzył na nią z lekkimi uśmiechami znaczącymi "Mamy następnego śmierciożercę".
Patrycja wyszła razem z innymi po kolacji i poprosiła jednego z prefektów aby zaprowadził ją do dyrektora.
-Cytrynowy Sorbet-Powiedział i wprowadził dziewczynę na górę-Do gabinetu chyba sama wejdziesz-powiedział i odszedł.
Dziewczyna zapukała i słysząc pozwolenie weszła.
-Profesor McGonagall poprosiła bym przyszła do pana dyrektorze-powiedziała patrząc siwobrodemu mężczyźnie w oczy.
-Tak...Usiądź proszę-Jak powiedział tak zrobiła-Pani profesor mówiła mi co zrobiłaś gdy pan Malfoy wyzywał pana Weasleya to było...dobre choć niewłaściwe-Uśmiechnął się na co dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona.
-Słucham?
-Ja zrobiłbym to samo dla przyjaciela-Dziewczyna posmutniała.
-Byłego przyjaciela.
-Jak to?-Zdziwił się dyrektor.
-Gdy usłyszałam "Slytherin" spojrzałam na Harrego i Rona...Oni patrzyli na mnie jak na wroga...jak na coś co nie powinno istnieć-Powiedziała z maską obojętności i łzami w oczach-Po tym co przeszłam dowiedziałam się jeszcze kim byli moi rodzice...Wszyscy gdy słyszeli moje nazwisko patrzeli na mnie ze strachem i obrzydzeniem...A teraz jeszcze to że jestem w Slytherinie...Ale to chyba dobrze.Prawda?Ktoś w końcu musi cierpieć za czyjeś błędy.A poza tym Tiara wybrała mnie po tym jaka jestem.Widocznie nie zasługuje na nic innego-Powiedziała,spojrzała na zszokowanego dyrektora i wyszła.
       "Cierpienia ludzkiego nie można mierzyć własną miarą "

Dyrektor westchnął zrezygnowany i wezwał patronusem Snapa,ten pojawił się u dyrektora chwilę później.
-O co chodzi?-Zapytał niezbyt miło Severus.
-O pannę White...-Powiedział i opowiedział Snapowi o niedawnej wizycie Patrycji w jego gabinecie.
-Idioci-warknął Snape-Potter widocznie po ojcu odziedziczył tę cechę-Powiedział przypominając sobie podobną sytuację jego i Huncwotów.

Patrycja następnego dnia zeszła na śniadanie i usiadła na końcu stołu z książką od Eliksirów.
Jadła i czytała na zmianę.
-Oto twój plan panno White-Powiedział Snape.
-Dziękuję Profesorze-powiedziała i spojrzała na plan.
Plan Lekcji:
Poniedziałek:

1.Eliksiry
2.Zaklęcia
3.Transmutacja
4.Zielarstwo
5.Wróżbiarstwo

Wtorek:

1.Astronomia
2.Historia Magii
3.Opieka Nam Magicznymi Stworzeniami
4.Starożytne Runy
5.Mugoloznawstwo
6.Obrona Przed Czarną Magią

Środa:

1.Eliksiry
2.Eliksiry
3.Obrona Przed Czarną Magią
4.Obrona Przed Czarną Magią
5.Latanie
6.Latanie

Czwartek:

1.Starożytne Runy
2.Numerologia
3.Wróżbiarstwo 
4.Historia Magii
5.Zielarstwo
6.Zaklęcia

Piątek:

1.Obrona Przed Czarną Magią
2.Eliksiry
3.Opieka nad Magicznymi Stworzeniami
4.Numerologia
5.Latanie
6.Latanie

Wszystkie lekcje odbywają się z uczniami Gryffindoru-Głosił dopisek na końcu
Patrycja spojrzała co ma dzisiaj pierwsze.
-Eliksiry-Szepnęła i ruszyła do dormitorium po książki.
Gotowa stała już od pięciu minut  przed klasą eliksirów.
Wszyscy patrzeli na dziewczynę uważnie jakby miała wyjąć różdżkę i ich wszystkich pozabijać.
Weszła do klasy ale nauczyciela jeszcze nie było.
Usiadła w pierwszej ławce przed jego biurkiem i otworzyła podręcznik od Eliksirów.
Patrycja wzdrygnęła się gdy usłyszała dźwięk drewna uderzającego o mur i spojrzała w tamtą stronę.W stronę biurka zmierzał Severus Snape.





1 komentarz:

  1. Severus Snape... Po prostu najlepsze co może być!
    Mam nadzieję, że wielka trójca nie da plamy i bęfą się zachowywać normanie w stosunku do Patrycji.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń