sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 6 "Po nocy nastaje dzień"


Nie mogła spać tej nocy,zbyt dużo myślała.Ruszyła więc przejść się po zamku.Ubrała czarną koszulkę i szare dresowe spodnie.
Chodziła po korytarzach plącząc się bez celu aż dotarła do Wieży Astronomicznej.
Usiadła na podłodze i patrząc na gwiazdy zaczęła cicho nucić.
-I can hold my breath
I can bite my tongue
I can stay awake for days 
If that’s what you want
Be your number one
I can fake a smile
I can force a laugh
I can dance and play the part 
If that’s what you ask
Give you all I am

I can do it (x3)

But I’m only human
And I bleed when I fall down
I’m only human
And I crash and I break down
Your words in my head, knifes in my heart
You build me up and then I fall apart
'Cause I’m only human...

I can turn it on
Be a good machine
I can hold the weight of worlds
If that’s what you need
Be your everything

I can do it (x2)
I’ll get through it

But I’m only human
And I bleed when I fall down
I’m only human
And I crash and I break down
Your words in my head, knifes in my heart
You build me up and then I fall apart
'Cause I’m only human...

I’m only human (x2)
Just a little human

I can take so much


Until I’ve had enough

‘Cause I’m only human
And I bleed when I fall down
I’m only human
And I crash and I break down
Your words in my head, knifes in my heart
You build me up and then I fall apart
‘Cause I’m only human...

Tłumaczenie:

(Mogę wstrzymywać oddech
Mogę ugryźć się w język
Mogę czuwać całe dnie
Jeśli tego pragniesz
Być dla ciebie tą jedyną
Mogę udawać uśmiech
Mogę zmusić się do śmiechu 
Mogę tańczyć i odgrywać rolę
Jeśli o to poprosisz
Oddać ci całą siebie

Mogę to zrobić (x3)

Lecz jestem tylko człowiekiem
I krwawię, gdy upadam
Jestem tylko człowiekiem
Rozbijam się, łamię 
Twoje słowa w mojej głowie, noże w moim sercu 
Odbudowujesz mnie, a potem się rozklejam
Ponieważ jestem tylko człowiekiem... 

Potrafię się odpowiednio nastawić
Być dobrą maszyną
Jestem w stanie dźwigać cały ciężar świata
Jeśli tego potrzebujesz
Być dla ciebie wszystkim 

Mogę to uczynić (x2)
Przejdę przez to

Lecz jestem tylko człowiekiem
I krwawię, gdy upadam
Jestem tylko człowiekiem
Rozbijam się, łamię 
Twoje słowa w mojej głowie, noże w moim sercu 
Odbudowujesz mnie, a potem się rozklejam
Ponieważ jestem tylko człowiekiem... 

Jestem tylko człowiekiem (x2)
Tylko małym człowiekiem

Mogę wiele znieść
Dopóki nie będę miała dość

Lecz jestem tylko człowiekiem
I krwawię, gdy upadam
Jestem tylko człowiekiem
Rozbijam się, łamię 
Twoje słowa w mojej głowie, noże w moim sercu 
Odbudowujesz mnie, a potem się rozklejam
Ponieważ jestem tylko człowiekiem...)

Nuciła tak i patrzyła smętnie na gwiazdy.
-Jestem tylko człowiekiem-Spojrzała przed siebie i westchnęła smętnie.
-Co pani tu robi panno White?-Usłyszała zimny głos Snapa.
-Siedzę profesorze-Powiedziała i spojrzała na niego.
Oboje patrzyli na siebie zimno.
-Minus pięć punktów za włóczenie się po korytarzach w nocy-Powiedział z nutą satysfakcji.
Patrycja wstała oparła się o barierkę i zaśmiała się cicho pod nosem.
Spojrzała na niego z nutą zaciekawienia.
-Pan też?-Zapytała
-Ja co?-Zapytał zdezorientowany.
-Nie może pan spać.Koszmary czy bezsenność?-Zapytała z lekkim uśmiechem po czym spojrzała w niebo.
-Można uznać że bezsenność spowodowana koszmarami-Powiedział zanim się zastanowił.
~Po cholerę ja się jej zwierzam?!...Bo czujesz coś na kształt sympatii Snape-Szepnął złośliwy głosik w głowie Snapa.
Stali w ciszy przez chwilę.
-Znał pan ich?-Zapytała mając na myśli swoich rodziców.
-Eveline i Evana?-Skinęła głową-Tak byli starsi ode mnie.Ja mam teraz 30 lat.
(To moje opowiadanie nie czepiajcie się.przyp.aut)A twoi rodzice mieli by teraz 32 lata-Powiedział po czym dodał-Znałem ich głównie z lekcji,można powiedzieć że znałem ich z widzenia.Ale teraz...Kogo byś nie zapytała...wszyscy znają twoje nazwisko-Powiedział.
-Zdążyłam się przekonać-Powiedziała a w jej głowie dziwnym przypadkiem pojawiły się obrazy z tego jak Werein ją gwałcił.
Zacisnęła dłonie w pięści.
~Możesz być z siebie zadowolony Werein-Pomyślała.
-Powinnam już iść-Powiedziała i wyszła

Następnego dnia siedząc na śniadaniu do Patrycji podleciała sowa.
-Czego chcesz mała?-Zapytała a ona podała jej list-Od kogo?-Zapytała sama siebie. 
Spojrzała na list i otworzyła go.

Spotkajmy się na błoniach przy bijącej wierzbie po lekcjach.

Tylko tyle.Żadnego podpisu czy nadawcy.
Patrycja patrzyła na list z mieszanymi uczuciami.
Postanowiła że przemyśli to i ruszyła na lekcje.


Na Opiece Nad Magicznymi Stworzeniami przerabiali to czym jest jednorożec.
-Krew jednorożca daje życie wieczne ale niestety za cenę waszej duszy-Powiedział nauczyciel.

Patrycja prawie w ogóle nie słuchała przez wszystkie lekcje po lekcjach postanowiła spotkać się z osobą od listu.

Wyszła na błonia i skierowała się pod bijącą wierzbę.
Usiadła na trawie i otworzyła książkę od OPCM.
-Nie powinnaś tak postępować-Usłyszała głos Jaspera.
-Jak?-Warknęła stając przed nim.
-Nie powinnaś go odtrącać-Powiedział-Dlaczego to robisz?
-Nieważne...-skierowała swoje kroki w stronę szkoły.
-Podaj mi jeden powód!-Krzyknął.
Łzy cisnęły się do oczu dziewczyny lecz nie dała się i nie pokazała ich gdy odwróciła się wściekła i krzyknęła.
-Chcesz powód?!...
~Nie mów tego-Krzyczały jej myśli ale ona wybrała-Musi mnie znienawidzić...oni będą bezpieczni-Pomyślała
-...Nienawidzę mugoli i osób pokroju Daniela!Nie są warci tego świata!Nie powinni istnieć-Krzyknęła jednocześnie zaczynając nienawidzić siebie coraz bardziej.
Jasper spojrzał na nią z niedowierzaniem.
-Ja...-Patrzył na nią zdezorientowany.Widział w jej oczach jednocześnie determinacje,ból i rozpacz.Pokręcił głową-Myślałem że jesteś inna ale widocznie jesteś taka sama jak inni ślizgoni-Powiedział i odszedł.
Patrycja poczuła jakby ktoś wbił jej sztylet w serce i przekręcił w dłoni.
Dziewczyna pobiegła nad jezioro i schowała się wchodząc na drzewo i siadając na gałęzi.
Dopiero teraz mogła schować twarz w dłonie i zająć się rozdzierającym serce szlochem.
-Dasz radę...-Szepnęła do siebie-Został jeszcze Maks i wszyscy cię znienawidzą.
Jej szloch zmienił się w bezgłośny płacz i duszenie się łzami.
Po jakimś czasie Patrycja usłyszała kroki i szybko wytarła twarz.
-Patrycja?-Maks spojrzał na nią dziwnie-Powiedz że to nieprawda co mówiłaś o Danielu.
~Przedstawienie czas zacząć-Pomyślała.
-Jakto nie?Przecież to najszczersza prawda!Daniel to tylko...-Patrycja zawahała się po czym popełniła wielki błąd którego żałowała-...szlama...Jest niczym Maks!
-Daniel jest kimś więcej niż ty!-Krzyknął wściekły chłopak i wyjął różdżkę-Expelliarmus.
Chłopak posłał zaskoczoną dziewczynę na drzewo.Patrycji uderzenie odebrało oddech.
-Jesteś niczym White!Zwykłym ślizgońskim ścierwem!-Krzyczał Maks kopiąc dziewczynę wszędzie gdzie się dało.

1 komentarz:

  1. No nie, Maksa chyba poniosło! Ciekawa jestem,jak to sie skończy!

    OdpowiedzUsuń