sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 10 "Po nocy nastaje dzień"


Gdy zakończył się rok szkolny Patrycja podsłuchała jak Potter mówił że walczył z Voldemortem czym zdziwił ją niezmiernie.



W drugiej klasie White zaczęła się poważnie zastanawiać nad tym co się dzieje.
Pod koniec drugiej klasy była przekonana.Voldemort chce się odrodzić.
Potter jest w niebezpieczeństwie.
~Muszę go chronić za wszelką cenę-Pomyślała.
I tak się zaczęło.



W czwartej klasie miał odbyć się Turniej Trójmagiczny.
Patrycja siedziała właśnie przy stole Slytherinu.
-A teraz Czara wybierze kto weźmie udział w Turnieju-Powiedział.
Czara zabłysła na niebiesko.
-Zawodniczką z Beuxbatons będzie...Fleur Delacour-Powiedział.
Rozeszły się okrzyki radości.
-Zawodnikiem z Durmstrangu będzie...Wiktor Krum-Powiedział.
Patrycja wpatrywała się w Czarę.
-Zawodnikiem z Hogwartu będzie...Cedrik Diggory-Powiedział a Patrycja odetchnęła z ulgą-A teraz możecie się cieszyć i...
Rozbłysło czerwone światło z Czary i wyleciała jakaś karteczka.
-To niemożliwe-Powiedział dyrektor-Harry Potter...Harry Potter!-Krzyknął.
Patrycja zacisnęła zęby.Potter niepewnie ruszył w stronę dyrektora.
Patrycja podbiegła i stanęła przed Harrym.
-Pójdę zamiast niego!-Powiedziała pewnie.
Dyrektor spojrzał na nią.
-Tak nie można!-Krzyknął Igor Karkarow.
Dziewczyna spojrzała na niego z wściekłością.
Mężczyzna stanął przed dziewczyną.
-Takie zasady-Warknął.
Dziewczyna spojrzała na niego z pogardą i syknęła tak żeby tylko on to usłyszał.
-Co ty możesz wiedzieć o zasadach Karkarow?Śmierciożercy nie mają zasad-Spojrzała na niego ze wściekłością.
Mierzyli się spojrzeniami.
-Lepiej się zamknij małolato-Warknął Igor.
-Prawda boli?Oj jak mi cię szkoda Karkarow-Warknęła ironicznie.
Igor już miał sięgać po różdżkę gdy wkroczył dyrektor.
-Uspokójcie się-Posłał im karcące spojrzenia.
Patrycja wyprostowała się i uśmiechnęła z triumfem w stronę Igora.
-Skoro jesteś taka mądra to będziesz piątą zawodniczką-Powiedział Karkarow-Zgadzam się abyś była następną zawodniczką-Powiedział a Patrycja spojrzała na Pottera posyłając mu spojrzenie mówiące "Czy ty zawsze musisz się w coś wpakować?!".

No i tak to się zaczęło.
Pierwsze zadanie poszło łatwo.
W drugim trzeba było się napracować ale w końcu Diggory był pierwszy,Potter drugi a ona trzecia.Nawet nie wiecie jaki strach czuła Patrycja gdy zobaczyła że pod wodą jest Jasper.
~Trzecim zadaniem będzie labirynt-Pomyślała i poszła szukać Pottera.
Znalazła go samego na błoniach.
-Potter!-Wyrwała go z rozmyślań.
-Co?-Spojrzał na nią a ona usiadła koło niego.
-W następnym zadaniu trzymaj się mnie-Powiedziała-Potter...
-Mów mi Harry.
-Dobrze-Uśmiechnęła się lekko.
-Chcę ci uświadomić że Voldemort chce się odrodzić...nie pytaj skąd wiem...Po prostu przeanalizowałam sytuacje z pierwszego i drugiego roku.Harry...on chce cię zabić-Powiedziała.
-Wiem Patrycja-Powiedział.
-Harry trzymaj się mnie i choćby nie wiem co rób co ci karzę...Dobrze?-Zapytała.
-Czemu mam ci ufać?Czemu mam ufać komuś z rodziny Whitów?-Zapytał przyglądając się jej.
Westchnęła.
-Tyle lat...Powinieneś wiedzieć że chce być po stronie dobra-Powiedziała-Ale wszyscy mówią mi że jestem po stronie Voldemorta-Powiedziała.
-Skoro tak...To dlaczego zachowywałaś się inaczej w pierwszej klasie?-Zapytał.
Trafił w najczulszy punkt.Dziewczyna zacisnęła pięści.
-Wtedy...chciałam chronić Daniela...Za wszelką cenę.Chciałam trzymać go jak najdalej od siebie-Powiedziała-Ja...ja chciałam aby był szczęśliwy.Chciałam mu pomóc.Ale gdy dowiedziałam się że będzie walczył z Softem-Westchnęła-Pobiegłam na błonia.Uratowałam Daniela i uciekłam.Ale on mnie zatrzymał.Zapytał czy nie pójdę z nim do Hogsmade-Spojrzała Potterowi głęboko w oczy-Obiecał... Ba!On przysięgał że nic mu się nie stanie...A ja wykonałam wyrok na nim zgadzając się-Samotna łza spłynęła po jej policzku-Jakiś mężczyzna w Hogsmade go zabił.Nie zdążyłam go ochronić.Byłam za daleko Harry.Za daleko-Schowała twarz w dłonie po czym spojrzała na niego-Choć ze mną-Powiedziała i ruszyła do bramy Hogwartu aby się aportować.
Gdy byli na miejscu złapali się za ręce.
Znaleźli się na cmentarzu.Przed grobem Daniela.Patrycja wyczarowała kwiaty i położyła je przy grobie.
-Spójrz na drugie zdjęcie-Pokazała na zdjęcie gdzie chłopak obrywa Avadą-Spójrz jak blisko byłam.Spójrz jak blisko byłam by go uratować.Mogłam go uratować ale byłam za wolna-Powiedziała.
Chłopak niepewnie podszedł do niej i przytulił.
-To nie twoja wina...A poza tym Daniel na pewno nie chciałby abyś się obwiniała i smuciła-Powiedział Harry.
Dziewczyna spojrzała na chłopaka uśmiechnęła się lekko po czym spoważniała.
-Harry...Teraz obiecaj mi że posłuchasz każdego mojego rozkazu-Powiedziała-Nawet gdybym kazała ci uciekać beze mnie-Powiedziała.
Chłopak spojrzał na nią.
-Nie mogę...
-Musisz Harry musisz-Powiedziała.
*****************************************************************************
Stali teraz przed labiryntem.
-Pamiętaj obiecałeś-Powiedziała do Harrego i złapała go za rękę.
-Na trzy możecie iść-Powiedział Dumbledor i skinął głową Patrycji co miało oznaczać "Uważaj na niego".Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.
~Czy mi się uda?Nie uratowałam Daniela.Ale może nic się nie stanie-Pomyślała i ruszyła razem z Harrym do przodu.

Po drodze natrafili na Wiktora Kruma którego Patrycja powaliła Drętwotą.
-Harry musimy iść-Szarpnęła chłopakiem który patrzył zszokowany na Kruma.
Po drodze dołączył do nich Diggory.
Stanęli przed pucharem i spojrzeli na siebie.
-Razem?-Zapytała Patrycja ciesząc się że już skończyli i wracają do Hogwartu.
-Razem-Powiedzieli i dotknęli pucharu.

Przenieśli się na jakiś cmentarz.
-Gdzie my do cholery jesteśmy!-Krzyknęła Patrycja.
-To świstoklik-Powiedział Diggory.
-Ja tu już kiedyś byłem-Powiedział Potter-We śnie...z Voldemortem-Patrycja podbiegła do Harrego.
-Bierzemy świstoklik i uciekamy-Powiedziała.
-Nigdzie się nie wybierzecie-Usłyszeli głos.
Patrycja zasłoniła Harrego.
-Cedrik!Bierz Harrego i uciekajcie-Powiedziała dziewczyna patrząc na szczurkowatego mężczyznę który niusł jakieś zawiniątko.
-Zabij niepotrzebnego-Powiedziało zawiniątko.
-Avada Kedavra-Powiedział gruby mężczyzna.
-NIE!-Krzyknęła Patrycja i spojrzała na nieżywego chłopaka-Cedrik...
-Panie czy tę dziewuchę też zabić?-Zapytał szczur.
-Nie.To panna White Glizdogonie-Powiedział.
W jednej chwili stało się kilka rzeczy Harry został przykuty do jakiegoś grobu a White powalona na kolana ze związanymi rękami.
-Czas zaczynać-Powiedziało zawiniątko.
Patrycja patrzyła na wszystko co robił gruby mężczyzna z pogardą.
Gdy rytułał się skończył na środku polany stanął...
-Lord Voldemort-Szepnęła dziewczyna a łysy mężczyzna spojrzał na nią.
-Panna White-Podszedł do niej a ona uniosła dumnie głowę.
-Jakie niemiłe spotkanie-Powiedziała dziewczyna za co dostała z otwartej dłoni w twarz.
-Nie!-Krzyknął Harry przypominając o swojej obecności.
-Idiota-Mruknęła dziewczyna.
-Harry Potter-Powiedział Voldemort-Wreszcie po tylu latach mogę cię zabić.Ale to później...to później-Powiedział-Glizdogonie wezwij naszych przyjaciół.
Po chwili pojawiły się postacie w czarnych szatach.
Wszystkie były bez masek przez co Patrycja zdążyła rozpoznać Igora Karkarowa,Lucjusza Malfoya i...
-Profesor Snape...?-Dziewczyna spojrzała na niego z wielkim bólem w oczach.
~Zwierzałam się panu-Pomyślała-Mówiłam o każdym problemie.O WSZYSTKIM-Krzyczały jej myśli.
Dziewczyna i Voldemort byli na środku okręgu więc wszyscy ją widzieli.
White spuściła głowę i zacisnęła zęby aby nie wyć z bezsilności i własnej głupoty.
           
"Na tym świecie nie ufam nawet sobie a co dopiero jakiejś innej osobie"

Dziewczyna jeszcze raz spojrzała na Snapa lecz tym razem w jej oczach była tylko nienawiść.
-Ufałam panu-Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
Patrycja spojrzała na Karkarowa i uśmiechnęła się cynicznie.
-Dopiąłeś swego Karkarow.Pewnie to ty wrzuciłeś imię Harrego do Czary-Spojrzała na chłopaka i uśmiechnęła się ironicznie-Tak to jest Potter jak się mnie nie słucha-Warknęła. 
-Dość tych pogaduszek White-Warknął Riddle.
Dziewczyna spojrzała na niego zimno.
-Stawaj do walki Potter-Powiedział Voldemort.
Chłopak stanął na przeciwko Riddla.
~Myśl!Może uda mi się dosięgnąć noża-Pomyślała i rozcinając sobie przy tym prawą dłoń wyjęła niepostrzeżenie nóż.
~Szybciej!-Krzyczały jej myśli gdy odcinała sznurek na rękach-Tak!-Pomyślała i wyciągnęła różdżkę n kieszeni spodni.
Poczekała na odpowiedni moment i wkroczyła przed Pottera obrywając klątwą tnącą w prawe ramię.Przełożyła różdżkę do lewej dłoni.
-Uciekaj Potter!-Krzyknęła do chłopaka walcząc z Voldemortem.
-Nie!-Krzyknął stanowczo.
-Do cholery jasnej możesz mnie raz posłuchać!-Krzyknęła-Weź ze sobą Cedrika!-Powiedziała i spojrzała jak chłopcy znikają.
W jednej chwili wpadła jej pewna myśl do głowy.
Upadła na kolana.Riddle spojrzał na nią z niezrozumieniem.
-Panie przepraszam za to wszystko ale uznałam że aby pokonać chłopca potrzebujesz więcej siły.Przepraszam też że musiałeś patrzeć na te wszystkie sceny-Dziewczyna spojrzała pokornie na Voldemorta-Panie ja od zawsze chciałam się do ciebie przyłączyć!Tak jak moi rodzice-Powiedziała pokornie-Chciałabym być twoim szpiegiem.
Riddle spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się przerażająco.
-Jesteś doprawdy dobrą aktorką.Poza tym przydały by mi się twoje moce.Jesteś silną czarownicą i mając ciebie jako szpiega Zakonu Feniksa szybciej pokonam Zakon-Powiedział-Aczkolwiek jestem zawiedziony twoim brakiem wiary we mnie.Myślisz że nie pokonał bym Pottera?-Zapytał podejrzliwie.
-To nie tak panie!Po prostu czarodziej taki jak ty powinien zabić swojego wroga na oczach tych wszystkich głupców z Zakonu aby zasiać w nich przerażenie-Mówiła z przejęciem.
Mężczyzna spojrzał na nią z uznaniem.
-Dobrze.Przyjmę cie.Podaj mi lewe ramię-Powiedział i przyłożył różdżkę do jej przedramienia.
Poczuła promieniujący ból.Lecz zacisnęła tylko zęby.
Po chwili po bólu nie było śladu.Został tylko piękny czarny znak który bardzo kontrastował z bladą skórą dziewczyny.
-Wstań-Powiedział Lord.
-Nie wiem czy jestem godna o panie patrzeć w twoje oczy-Powiedziała pokornie.
-Za dwa dni będzie oficjalne zebranie moich Śmierciożerców.Poczujesz pieczenie Mrocznego Znaku-Powiedział i uniósł podbródek dziewczyny-Ty przez wzgląd na twoje moce i rodowód jesteś jak najbardziej godna patrzeć na mnie-Powiedział Lord.
-Dziękuję mój panie-Powiedziała-Czy mogę już wracać?Ci idioci będą się o mnie martwić-Uśmiechnęła się podle.
-Oczywiście moja droga-Powiedział-Severus pójdzie z tobą-Dziewczyna spojrzała na Snapa i podała mu dłoń.


2 komentarze:

  1. Patka, przepraszam! Ogarnę się i od jutra, po wszystkim nadrabiam! Obiecuję:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok :-) ze spokojem kochana :*

    OdpowiedzUsuń