wtorek, 15 grudnia 2015

Rozdział 11 "Po nocy nastaje dzień"


Aportowali się przed Hogwart gdzie dziewczyna spojrzała na swoje prawe ramie.
-Kurwa-Zaklęła i ruszyła przed siebie.
~Tego zaklęcia różdżką nie zaleczę-Pomyślała.
Snape przycisnął jej różdżkę do szyi i wysyczał.
-Od zawsze?Jesteś nic nie warta White-Powiedział.
Dziewczyna odwróciła głowę.
-Myślałam że PAN akurat się domyśli-Powiedziała i ruszyła przed siebie trzymając się za ramie.
-Niby co!?-Krzykną.
Dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
-Niech cię to nie interesuje pierdolony zdrajco!-Krzyknęła a z jej oczu popłynęły łzy-Ufałam panu!-Dziewczyna zaśmiała się przez łzy-Nie powinnam panu ufać!Mogłam posłuchać głosu rozsądku...-Zacisnęła oczy i  pięści-Mogłam...
~Nie szukać w tobie przyjaciela-Pomyślała i odeszła.
Snape stał z głupią miną.
-Ufałaś?-Zdziwił się po czym ruszył do gabinetu Dumbledora.

Dziewczyna usiadła na przeciwko Dumbledora i opowiedziała o wszystkim co stało się na cmentarzu i o tym co zdecydowała.
-W jednej sekundzie zdecydowałam co zrobię.Zdecydowałam że zostanę szpiegiem Zakonu Feniksa-Powiedziała i spojrzała na dyrektora.
Nadal trzymała się za ramie tyle że już uleczone.Pozostała tylko kilku centymetrowa blizna.
Dyrektor spojrzał na nią swoimi przenikliwymi oczami.
-Mam tylko jedno pytanie...Po co?-Zapytał.
-Nie ufa mi pan-Stwierdziła i spojrzała na mężczyznę chłodno-Ale dobrze...Robię to dla mojego przyjaciela.Chyba pamięta pan Daniela-Mężczyzna skinął głową-Jak pan wie,zginął on przez moją własną głupotę.Chcę odpłacić mu się,chcę aby nikt więcej nie nazywał dzieci z mugolskich rodzin,szlamami-Spojrzała przez okno-Robię to też dla siebie.
-Dla siebie?-Zdziwił się mężczyzna.
-Wreszcie mogę się do czegoś przydać.Wreszcie mogę...-Westchnęła-Może choć po mojej śmierci ktoś się dowie o tym że pomagałam dobrej stronie-Dziewczyna spojrzała głęboko w oczy dyrektora-To się zbliża.Wojna jest nieunikniona.Zginę w niej i to wiem doskonale.
Jej wypowiedź została przerwana przez przyjście Severusa Snapa.
Dziewczyna spojrzała na niego z pogardą a on na nią z wściekłością.
-Ona jest po stronie Voldemorta-Warknął Snape-Jeśli coś ci powiedziała jest to kłamstwem!
Dziewczyna podała Snapowi swoją filiżankę z herbatą.
-Niech pan powącha-Powiedziała.
-Veritaserum-Mruknął.
-Dyrektor zaręczy że wypiłam to-Siwobrody mężczyzna skinął głową-I niech pan sobie nie myśli że nie wiedziałam o tym że ten eliksir znajduje się w mojej herbacie-Powiedziała i wyszła z trzaskiem drzwi.


I tak mijały lata w których na ciele dziewczyny pojawiało się coraz więcej blizn.
Czasem wracała ledwo żywa a czasem bez najmniejszej ryski.
Od czterech lat dziewczyna miała osobne komnaty a o jej szpiegowaniu wiedziały tylko cztery osoby:Minerwa McGonagall,Poppy Pomfrey,Albus Dumbledor i Severus Snape.
Z czasem dziewczyna i Snape wyjaśnili sobie że Severus też jest szpiegiem ale nic już nie było takie same.Dziewczyna nie ufała już Snapowi na tyle by zwierzać się z czegokolwiek.
W tym momencie dziewczyna była w siódmej klasie.Właśnie odbywała się lekcja Obrony Przed Czarną Magią.
-Panno White...może pani zaprezentuje nam swojego patronusa-Powiedział złośliwie Severus który objął posadę nauczyciela OPCM a profesor Slughorn Eliksirów.
Dziewczyna wyszła na środek klasy i przez chwilę myślała o szczęśliwym wspomnieniu.
Zamknęła oczy i pomyślała.
*Ona i Daniel biegnący na lody.Ona i Daniel śmiejący się.*
-Expecto Patronum-Powiedziała.
Nic się nie stało.
-O czym pomyślałaś?-Zapytał Snape.
-O drzwiach od tej sali-Powiedziała złośliwie-A raczej o tym by stąd wyjść.
~To nieprawda-Szeptały jej myśli-Myślałaś o Danielu.Przyznaj się.Widziałaś błysk Avady,ten zielony płomień który trafił go w pierś-Szeptały jej myśli.
Dziewczyna odetchnęła i spojrzała na profesora wzrokiem "Nie drąż!Błagam!".
Lecz tym razem on uśmiechnął się złośliwie.
-A może pomyślałaś o twoim szlamowatym koleżce-Powiedział zanim pomyślał.
Chciał jej dogryźć!Nie chciał jej skrzywdzić!
~Snape ty idioto!-Krzyczały myśli mężczyzny lecz było już za późno.
-Nie PROFESORZE nie myślałam o nim.Myślałam jakby to było gdyby pewien nietoperz utopił się we własnych eliksirach-Wstała i spojrzała mu wściekle w oczy.
-Minus 10 punktów od Slytherinu-Powiedział.
-Wiesz koło czego latają mi te twoje punkty Snape!?-Warknęła.
-Kolejne minus 10 punktów-W dziewczynie się gotowało.
Zabrała swoją torbę i wyszła z sali.
Postanowiła że wyjdzie na błonia.Tak to dobry pomysł.
-Świetnie-Mruknęła gdy zobaczyła że przy jednym z drzew rozmawiają Remus Lupin i Nimfadora Tonks z Harrym Potterem.
Ostatnio dziewczyna prześledziła swoje drzewo genealogiczne i zobaczyła że jakimś cudem Tonks jest jej kuzynką.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz